Za nami chwilowy śnieg przed Bożym Narodzeniem i noworoczny rekord ciepła. Coraz wyższa temperatura w zimie z punktu widzenia sezonu grzewczego może się wydawać dobrą wiadomością, ale to smutna radość. Nieliczne pozytywne efekty zmiany klimatu niestety nie zrekompensują nam negatywnych.
„Optymistyczna” prognoza na zimę
Styczeń i luty będą „normalne” – przewiduje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W metodologii instytutu oznacza to, że średnia temperatura z całego miesiąca (i w dzień, i w nocy) będzie podobna do średniej z pomiarów dokonywanych w styczniu lub w lutym przez ostatnie 30 lat. Np. w Warszawie średnia temperatura w styczniu w latach 1991-2020 mieściła się w zakresie -2.6°C do -0.3°C. IMGW prognozuje, że tej zimy będzie mniej więcej taka sama.
Statystycznie kolejne zimy w Polsce są od lat coraz cieplejsze. W poprzednim sezonie zimowym (2021/2022) średnia temperatura wyniosła 1,2°C i była o 1,6°C wyższa od średniej wieloletniej dla tego okresu w roku. Bywały już zimy z wyższą temperaturą. Np. w sezonie 2019/2020 średnia wyniosła 3,1°C Nawet w ubiegłym stuleciu zdarzały się wyjątkowo ciepłe sezony. W ostatnich dekadach jednak ciepłych zim jest więcej, zatem średnia wieloletnia (liczona zawsze dla ostatnich 30 lat) z roku na rok wzrasta.

Źródło: Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej
IMGW obliczył, że średnia temperatura zimą do dziesięć lat rośnie o około 0,36. Z punktu widzenia zapotrzebowania na energię do ogrzewania to pozytywna informacja. Ciepłe zimy zdarzają się coraz częściej. Np. ostatni luty – czyli z początku 2022 roku – był bardzo ciepły. Średnia temperatura powietrza na terenie Polski wyniosła 3,2°C i była aż o 3,3 stopnia wyższa od średniej wieloletniej dla tego miesiąca (klimatologiczny okres normalny 1991- 2020). Najniższa temperatura, odnotowana na Kasprowym Wierchu wyniosła -15°C.
Czy tak już będzie zawsze?
Niekoniecznie. Trend wieloletni bez wątpienia jest rosnący. Temperatura, która jeszcze dwie dekady wcześniej wydawała się ekstremalnie wysoka dla danego sezonu, dziś uznawana jest za normę. Niemniej, chłodniejsze zimy zdarzają się i będą się zdarzały. Będzie to po prostu zjawisko rzadsze. Częściej też będziemy świadkami takich wahań, jak ostatnio na przełomie roku. Przed Świętami Bożego Narodzenia kilka dni mrozu i śniegu, a 1 stycznia rekord temperatury wynoszący 19°C.
Na przykład w lutym 2021 r., w Polsce było raczej chłodno: średnia temperatura powietrza wyniosła -1,6°C (-1,5°C mniej niż norma trzydziestoletnia). W najzimniejszym momencie na Kasprowym Wierchu było -25,2°C. Przy tym wtedy również miały miejsce znaczne wahania temperatury. W Jeleniej Górze między najniższą a najwyższą temperaturą zmierzoną w trakcie tego miesiąca różnica wyniosła 43 stopnie Celsjusza (najniższa -22°C, a najwyższa 21,2°C). To rekord, ale na wielu innych stacji pomiarowych też odnotowano wahania sięgające 35°C.
Ta zmienność, zdaniem klimatologów, pozwala przypuszczać, że zwiększa się niestabilność klimatu w Polsce.
Nieprzewidywalność i ekstrema
W Polsce globalne ocieplenie oznacza łagodniejsze zimy, więc ktoś może uznać, że zmiana klimatu jest dla nas korzystna. Przypomnijmy sobie jednak lato! Coraz dłużej trwające fale upałów będą nas męczyć co roku. Do tego mogą dochodzić susze. Poza tym niezależnie od pory roku częściej występują nietypowe, niekiedy gwałtowne zjawiska pogodowe. Ceną za oszczędności w sezonie grzewczym są intensywniejsze burze, susze, krótkotrwałe ulewne opady, tornada. Anomalie pogodowe występują również zimą – przykładem są bezprecedensowe burze z piorunami sprzed roku. W styczniu 2022 r. systemy monitorujące zarejestrowały rekordową liczbę wyładowań atmosferycznych. Meteorolodzy przypominali wtedy, że burze z piorunami to zjawisko normalne latem, a w zimie niezwykle rzadkie. To również ma być sygnałem, że pogoda w naszym kraju reaguje na globalne ocieplenie wzrostem liczby gwałtownych zjawisk.
W sezonie jesienno-zimowym (od października do marca) burze w Polsce zdarzają się bardzo rzadko, a miesięczna liczba wyładowań doziemnych nie przekracza zwykle pół tysiąca. Absolutnie rekordowy był październik 2020 roku, gdy system PERUN – służący do monitorowania wyładowań atmosferycznych zarejestrował ponad 39 tys. takich zdarzeń; drugie miejsce zajmuje obecnie styczeń 2022 z blisko 5,5 tysiącami wyładowań doziemnych. Wyjątkowość zjawisk burzowych ubiegłego miesiąca podkreśla zestawienie danych dla stycznia w latach 2015-2022.
Źródło: Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej
Liczba wyładowań odnotowanych w styczniu w latach 2015-2022 (dane IMGW):
| ROK | LICZBA WYŁADOWAŃ |
| 2015 | 262 |
| 2016 | 52 |
| 2017 | 381 |
| 2018 | 121 |
| 2019 | 206 |
| 2020 | 128 |
| 2021 | 162 |
| 2022 | 5484 |
Adaptacja
Niestety konsekwencjom trwającej zmiany klimatu nie da się już zapobiec. Nawet jeśli uda nam się zredukować drastycznie emisję gazów cieplarnianych, to system klimatyczny zareaguje z opóźnieniem. Musimy się przystosować do trudniejszych warunków. Plany awaryjne uwzględniają klęski żywiołowe, ale można podejmować działania, aby skutki katastrof nie były tak dotkliwe. Intensywnie rozwija się kierunek badań naukowych w dziedzinie energetyki, budownictwa, transportu, urbanistyki pod kątem uczynienia naszych domów, instalacji, dróg, pól uprawnych, miast bardziej odpornymi na negatywne zjawiska wywołane globalnym ociepleniem. Działania adaptacyjne mogą być bardzo skuteczne i zabezpieczać nas przed niedoborem wody pitnej, uszkodzeniami linii energetycznych, zakłóceniami w wytwarzaniu energii, nieurodzajem spowodowanym suszą i innymi kryzysami. To oddzielny bardzo szeroki temat i przyjdzie czas na omawianie go bardziej szczegółowo. Na tym polu wiele też można robić indywidualnie. I nie chodzi tylko o powiększenie miejsca przy drzwiach na podręczne okrycia tak, żeby pomieścić jednocześnie i letnie, i zimowe.